Prawo komunikacji elektronicznej to nowa ustawa, która zastąpi Prawo telekomunikacyjne w obliczu dynamicznych zmian, jakie zachodzą w związku z rozwojem ery cyfrowej. Ustawa została podpisana w sierpniu i jest także odpowiedzią na konieczność wdrożenia do polskiego porządku prawnego unijnych dyrektyw, w tym Europejski Kodeks Łączności Elektronicznej.

Europejska geneza

W 2016 roku Komisja Europejska przedstawiła zapowiadaną reformę regulacji telekomunikacyjnych, realizowaną w ramach strategii Jednolitego Rynku Cyfrowego. Celem tych zmian jest wyeliminowanie krajowych barier dla transakcji internetowych i powstanie wspólnego rynku między państwami członkowskimi. W tym kontekście mówiono o wizji europejskiego „społeczeństwa gigabitowego”, w którym dostępność do sieci o bardzo dużej przepustowości umożliwia powszechne korzystanie z produktów i usług w ramach jednego rynku cyfrowego. Nowe przepisy przedstawiono w formie dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady (UE), ustanawiającej Europejski kodeks łączności elektronicznej (EKŁE), która zobowiązała państwa członkowskie do wdrożenia zmian we własnych systemach krajowych.

Implementacja do polskiego systemu

Prawo komunikacji elektronicznej to odpowiedź polskich władz na wspomnianą dyrektywę ustanawiającą EKŁE. Choć szeroki zakres koniecznych do wprowadzenia zmian podyktował decyzję o zastąpieniu nią ustawy Prawo telekomunikacyjne, to w nowej ustawie znajdą się także kwestie niezwiązane z implementacją unijnej dyrektywy, a te regulowane poprzednią ustawą.

Prawo komunikacji elektronicznej kompleksowo reguluje m.in. kwestie wykonywania działalności polegającej na zapewnieniu komunikacji elektronicznej, regulowania rynków komunikacji elektronicznej, warunki gospodarowania częstotliwościami, zasobami orbitalnymi oraz zasobami numeracji, a także prawa i obowiązki użytkowników, zasady przetwarzania danych telekomunikacyjnych i ochrony tajemnicy komunikacji elektronicznej. Wprowadzone regulacje mogą mieć znaczący wpływ na sposób, w jaki korzystamy z Internetu i usług cyfrowych. Wprowadza ona nowe zasady dotyczące ochrony danych, prywatności, a także zmienia reguły funkcjonowania operatorów telekomunikacyjnych. Co te zmiany oznaczają dla przeciętnego użytkownika i dla przedsiębiorców świadczących usługi telekomunikacyjne?

Kogo dotyczą nowe regulacje?

Obowiązki nałożone nową ustawą w większości obowiązywały już w tej samej lub podobnej formie w ramach Prawa telekomunikacyjnego, jednak teraz rozszerzono zakres podmiotów objętych regulacjami. Jedną z kluczowych zmian wprowadzonych przez PKE będzie rozszerzenie zakresu podmiotów objętych nową regulacją na „przedsiębiorców komunikacji elektronicznej”. Oznacza to, że poza przedsiębiorcami telekomunikacyjnymi, których dotyczy obecne Prawo telekomunikacyjne, regulacje obejmą również „podmioty świadczące publicznie dostępne usługi komunikacji interpersonalnej niewykorzystujące numerów”. Pojęcie to zostało szerzej opisane w europejskiej dyrektywie – są to podmioty świadczące usługi umożliwiające interpersonalną i interaktywną wymianę informacji między ograniczoną liczbą osób. Mowa tu zatem o narzędziach takich jak poczta elektroniczna, komunikatory internetowe czy programy do spotkań online w czasie rzeczywistym. Rozszerzenie zakresu podmiotowego ma na celu dostosowanie przepisów do dynamicznie zmieniającej się rzeczywistości, w której tradycyjne usługi telekomunikacyjne coraz częściej ustępują miejsca nowoczesnym formom komunikacji drogą internetową. Nałożone na przedsiębiorców obowiązki zostały w dużej części skierowane w kierunku użytkowników końcowych.

Nowe prawa dla konsumentów

Nowe przepisy kładą większy nacisk na ochronę prywatności użytkowników, w tym zaostrzenie zasad związanych z przetwarzaniem danych osobowych. Firmy dostarczające usługi telekomunikacyjne i internetowe będą musiały stosować bardziej przejrzyste procedury, aby uzyskać zgodę na przetwarzanie danych swoich klientów. Użytkownicy uzyskają większą kontrolę nad własnymi danymi. Dodatkowo firmy będą zobowiązane do uzyskania wyraźnej zgody przed wysyłaniem materiałów marketingowych lub wykonywaniem połączeń sprzedażowych, a konsumenci będą mieli prawo do łatwego wycofania zgody na kontakt w celach marketingowych.

Operatorzy zostaną zobowiązani do dostarczania konsumentom prostych i jasnych informacji o warunkach umowy przed jej podpisaniem, co pozwoli na większą świadomość przy wyborze spośród ofert różnych operatorów. Takie informacje mają zostać dostarczone jeszcze przed zawarciem umowy bezpłatnie i na trwałym nośniku. Wprowadzono także dodatkowe prawa konsumentów, takie jak możliwość rozwiązania umowy w przypadku istotnych zmian w usługach bez dodatkowych kosztów. Użytkownicy zyskają również prawo do bezproblemowego przenoszenia usług między operatorami.

Zadbano także o zabezpieczenie praw mniejszości społecznych. Na przedsiębiorców nałożono zakaz dyskryminacji użytkowników końcowych ze względu na obywatelstwo, miejsce zamieszkania lub siedziby, zakaz uzależniania zawarcia umowy od niezawierania umowy z innym dostawcą, a dodatkowo – obowiązek zapewnienia użytkownikom końcowym z niepełnosprawnościami dostępu do świadczonych udogodnień i usług w sposób równoważny do dostępu, z jakiego korzysta większość użytkowników końcowych, a także publikowania informacji o tych udogodnieniach i usługach na swojej stronie internetowej.

Wśród innych regulacji zwiększających uprawnienia konsumentów znalazły się m.in. ograniczenia dotyczące możliwości dokonania jednostronnej zmiany warunków umowy o świadczenie usług komunikacji elektronicznej przez dostawcę usług komunikacji elektronicznej czy obowiązek uzyskania uprzedniej zgody abonenta na uruchomienie usługi fakultatywnego obciążania rachunku.

Większe bezpieczeństwo – AML

Użytkownicy zyskają większe bezpieczeństwo dzięki wprowadzeniu usługi Advanced Mobile Location (AML), która pozwala na precyzyjne określenia położenia osoby wybierającej numer alarmowy. Informacje o dokładnej lokalizacji osoby wykonującej połączenie będą następnie udostępniane centrum powiadamiania ratunkowego natychmiast po otrzymaniu zgłoszenia alarmowego. Wcześniej wymagane było wdrożenie regulacji gwarantujących zapewnienie technicznych rozwiązań umożliwiających zastosowanie takich systemów, dlatego od 2022 roku wszystkie smartfony sprzedawane na terenie UE muszą umożliwiać wyzwolenie danych AML w przypadku połączenia na numer alarmowy.

Czy wdrożenie systemu powinno budzić niepokój o prywatność użytkowników? Władze zapewniają, że usługa nie ingeruje w zasady prywatności – dane o lokalizacji użytkownika będą mogły być pobierane wyłącznie w czasie trwania połączenia głosowego ze wskazanymi numerami alarmowymi i będą przekazywane tylko służbom powołanym do niesienia pomocy. Informacje te będą podlegać tajemnicy telekomunikacyjnej. Uruchomienie AML w Polsce planowane jest na rok 2027.

Kontrowersje wokół uprawnień służb

Poza zmianami zwiększającymi uprawnienia i bezpieczeństwo użytkowników, pojawiły się również propozycje budzące sporo pytań co do prywatności i poufności danych. Mowa przede wszystkim o artykule 43 nowej ustawy. Przepis ten stanowi o obowiązku przedsiębiorców telekomunikacyjnych do utrwalania i udostępniania na wniosek służb informacji i danych przesyłanych w ramach usług telekomunikacyjnych. Wśród służb, którym mogłyby być udostępniane takie dane, znalazła się policja, Biuro Nadzoru Wewnętrznego, Straż Graniczna, Inspektorat Wewnętrzny Służby Więziennej, Służba Ochrony Państwa, Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Służba Kontrwywiadu Wojskowego, Żandarmeria Wojskowa, Centralne Biuro Antykorupcyjne i Krajowa Administracja Skarbowa.

Ustawodawca w uzasadnieniu projektu ustawy argumentuje takie rozwiązanie umożliwieniem prawidłowej realizacji zadań wynikających z ustawowych kompetencji służb specjalnych, w szczególności w przypadku prowadzenia działań o charakterze dynamicznym. W takim brzmieniu przepis niewiele różni się od regulacji zastosowanych we wcześniejszej ustawie Prawo telekomunikacyjne. Jednak minister spraw wewnętrznych, Tomasz Siemoniak, ogłosił plany wprowadzenia nowych przepisów, które mają zwiększyć uprawnienia służb specjalnych i policyjnych w zakresie inwigilacji. Zapowiadane zmiany dotyczą m.in. możliwości przechowywania danych użytkowników i komunikatów elektronicznych w Polsce, a także wprowadzenia wzoru wniosku o inwigilację, który służby będą składać do sądu, co ma zwiększyć kontrolę nad zakresem i celami inwigilacji oraz zapobiegnie nadużyciom, np. wykorzystywaniu zaawansowanych narzędzi inwigilacyjnych, takich jak Pegasus, w przypadkach, gdy sąd wyraża zgodę tylko na podstawowe formy śledzenia. Motywem tych zmian jest dostosowanie przepisów do nowoczesnych technologii, które pozwolą skuteczniej zwalczać zagrożenia takie jak terroryzm i szpiegostwo. Siemoniak zaznacza, że nowe narzędzia mają być wykorzystywane wyłącznie do ścigania przestępców, a nie do monitorowania opozycji czy przeciwników politycznych, jak to miało miejsce w przypadku Pegasusa. Według ministra archaiczne przepisy nie odpowiadają realiom technologii komunikacyjnych, w których dane są przechowywane poza terytorium kraju i dostęp do nich jest ograniczony.

Eksperci wyrażają jednak wątpliwości, czy planowane zmiany rzeczywiście przyczynią się do zwiększenia bezpieczeństwa bez naruszania praw obywatelskich. Profesor Agnieszka Piskorz-Ryń zwraca uwagę, że techniczne możliwości przechwytywania komunikatów z szyfrowanych komunikatorów, takich jak WhatsApp czy Signal, są bardzo ograniczone. Rozszyfrowanie tych wiadomości wymagałoby współpracy z globalnymi firmami technologicznymi, co jest mało prawdopodobne, albo wykorzystania metod podobnych do tych stosowanych przez Pegasusa, co budzi poważne obawy co do prywatności użytkowników. Rząd rozszerzając uprawnienia inwigilacyjne może otworzyć furtkę do nadużyć naruszających prawo do prywatności.

Co to oznacza dla firm?

Firmy działające w sektorze telekomunikacyjnym oraz cyfrowym będą musiały dostosować swoje procedury do nowych przepisów. Zwłaszcza nałożony obowiązek „zapewnienia warunków technicznych i organizacyjnych dostępu i utrwalania danych”, o których udostępnienie mogą zwrócić się uprawnione służby, stwarza konieczność wdrożenia odpowiednich systemów, a co za tym idzie – poniesienia dodatkowych kosztów z tym związanych.